Sam „As” Rothstein czytałby blog naduzycia.pl

„Są tu tysiące graczy, 500 krupierów, a każdy kombinuje jak mnie orżnąć. Muszą wiedzieć, że ich obserwuję, że niczego nie przeoczę” – Sam „As” Rothstein, menadżer kasyna Tangiers w filmie „Casino”.

Filmowy Sam „As” Rothstein (postać oparta na biografii Frank’a „lefty” Rosenthal’a, szefa kasyn w Las Vegas w latach 70-tych) osiąga niebywały sukces w prowadzeniu jednego z kasyn należącego do mafii amerykańskiej. Prowadzone przez niego kasyno Tangiers zarabia krocie, dystansując ostrą konkurencję. Dlaczego „As” odnosi taki sukces? Umie przyciągać klientów to fakt: sprowadza specjalny zespół taneczny z Francji, organizuje wielkie show etc. Ale to nie ta jego działalność jest głównym akcentem filmu. Sam Rothstein jest świetnym szefem kasyna, bo przede wszystkim jest doskonałym nadzorcą, wie, że gdyby nie jego oko, to pieniądze zarabiane przez kasyno, szybko znikałyby w kieszeniach nieuczciwych graczy i pracowników. Możliwości oszukania kasyna jest wiele, ale Sam Rothstein zna większość trików. Jest czujny, zwraca uwagę na podejrzane sytuacje, szybko kalkuluje prawdopodobieństwo i wie, że zbyt częste wygrane są po prostu niemożliwe. System nadzoru stworzony przez Rothstina okazuje się skuteczny. Zarówno pracownicy jak i gracze wiedzą, że nie da się przechytrzyć „Asa”, więc nawet nie próbują.

„Nasz biznes to nie kasyno –  powie ktoś – u nas nie ma takich zagrożeń, nie ma gotówki płynącej z rąk do rąk, nie ma tylu możliwości kradzieży, jesteśmy (na przykład) zwykłą firmą developerską, nie musimy mieć takiego systemu nadzoru”. Czyżby? Pierwszy lepszy przykład potężnej firmy developerskiej, która z powodu nadużyć stanęła na progu bankructwa: w pewnym okresie firma ta bardzo agresywnie skupowała działki pod nowe inwestycje ze środków własnych. Za zakupy działek odpowiadał zespół kilku osób, kierowany przez pracownika, nad którym praktycznie nie było żadnej kontroli (ufano mu bezgranicznie). Firma za ogromne pieniądze skupiła zbyt wiele działek i popadła w tarapaty finansowe; chciano zatem upłynnić część nabytych nieruchomości, i tu zdziwienie, działki były znacząco mniej warte, niż kwota za jaką je kupiono. Okazało się, że pracownik odpowiedzialny za zakupy nieruchomości dogadywał się z ich właścicielami – firma płaciła im znacznie więcej niż były warte, a „nadpłata” szła do podziału. Przy okazji na jaw wyszły inne nadużycia: ustawiane przetargi na wybór głównych wykonawców oraz szereg pomniejszych nieprawidłowości; na przykład menedżerowie firmy zlecali różnego rodzaju usługi doradcze zaprzyjaźnionym firmom za duże kwoty, a efekty wykonania tych usług były zazwyczaj mizerne: jakieś nikomu niepotrzebne raporty.

Z firmy wyprowadzono dziesiątki milionów zł. Stało się tak dlatego, ponieważ zarządzający firmą byli całkowitym przeciwieństwem Sama Rothsteina. Nie uświadamiali sobie, że nadużycia gospodarcze, to jak najbardziej realne zagrożenie w ich firmie, skupiali się tylko na agresywnym rozwoju sprzedaży. Nie uświadamiali sobie jak prosto jest bezkarnie wyprowadzać majątek z ich firmy. Nie byli czujni, ignorowali wiele wskazówek nadużyć, które co jakiś czas się pojawiały (np. czasami było tak, że zgodnie z aktem notarialnym, część ceny była płacona właścicielom, a reszta szła do jakiejś firmy, niby to celem rozliczenia długu właścicieli nieruchomości wobec tej firmy). Wreszcie nie wprowadzili systemu nadzoru, który ograniczałby ryzyko nadużyć. Skutki były opłakane.

Brak świadomości ryzyka nadużyć i ich negatywnego wpływu, to powszechny problem. Jeżeli spółka osiąga słabe wyniki finansowe, to większość szuka przyczyn takiego stanu rzeczy wszędzie, tylko nie w możliwości wystąpienia nadużyć – bo ich nie widać w sprawozdaniach finansowych. Menadżer będzie długo analizował wszystkie pozycje rachunku wyników, aż dla poprawy sytuacji  przygotuje kolejny plan cięć wydatków. Problem jednak w tym, że nadmierne ciecia będą zmniejszać konkurencyjność firmy, i w długim okresie mogą przyczynić się do utraty części rynku. W dobie kryzysu prawidłowość ta jest szczególnie niebezpieczna dla firm.

Poważnym problemem uniemożliwiającym menadżerom przyjęcie właściwej postawy wobec zagrożenia nadużyciami są często błędne przekonania, mity jakie wytworzyły się w społeczeństwie, lub też z premedytacją zostały stworzone w temacie nadużyć. W mity te chętnie wierzy wielu ludzi, bowiem pozornie zdejmują one z człowieka nieprzyjemny obowiązek zajmowania się problemem nadużyć, dają iluzję bezpieczeństwa: „nie mam się co martwić, przecież co roku moja firma przechodzi audyt, wszystko jest dokładnie sprawdzane, to chyba niemożliwe, żeby były u mnie jakieś nieprawidłowości” – to jeden z wielu takich mitów; mit o roli biegłych rewidentów w wykrywaniu i przeciwdziałaniu nadużyciom, bardzo wygodny, acz całkowicie nieprawdziwy (szerzej o tym problemie w oddzielnym artykule).

Jest szereg innych mniej lub bardziej szkodliwych mitów, a wszystkie one tworzą „wirtualną” rzeczywistość, która wypacza świadomość, uniemożliwia dokonanie racjonalnej oceny zdarzeń i zastosowanie odpowiednich środków zaradczych. Nierzadko zdarza się, że menadżer zostaje nagle wyrwany z pięknego snu, ale wtedy jest już za późno: z powodu nadużyć firma popada w poważne tarapaty, a wraz z nią i jej zarządzający.

Trzeba sobie wreszcie tę prawdę, szczerze i jasno, powiedzieć prosto w oczy: za obronę firmy przed nadużyciami odpowiadają zarządzający, nikt ich z tego obowiązku nie wyręczy; tak naprawdę są sami na placu boju i jeżeli, tak jak Sam Rothstein, nie zdobędą oręża w postaci wiedzy i pewnych umiejętności, to wcześniej czy później, na własnej skórze odczują konsekwencje swojej ignorancji.

Problem jest jednak w tym, że menadżerowie nie mają jak nauczyć się przeciwdziałać nadużyciom. Na studiach ekonomicznych przyszli prezesi uczą się o wszystkich możliwych ryzykach prowadzenia firmy, ale o jednym z największych ryzyk już nie. Na rynku nie ma również praktycznie żadnych poważnych szkoleń ani materiałów edukacyjnych dotyczących tego tematu.

Mamy nadzieję, że lukę tę  zapełni blog nadużycia.pl, który obecnie jest jedynym na rynku merytorycznym źródłem publikacji, dotyczących problematyki nadużyć. Naszą misją jest budzenie świadomości  wśród członków społeczności biznesu w temacie zagrożeń związanych z nadużyciami oraz przedstawianie praktycznych metod przeciwdziałania im. Materiały zawarte na blogu będą też przydatne dla wszystkich tych, którzy mają lub mogą mieć do czynienia z tym problemem: prawników, pracowników działów kontroli, pracowników wymiaru sprawiedliwości, dziennikarzy etc.